Głównym celem lokacji Bydgoszczy było uczynienie
z niej przeciwwagi dla rosnącego
w siłę krzyżackiego Torunia. Od samego początku, jako miasto przygraniczne, miała styczność z niemieckojęzycznym Zakonem i kilkukrotnie stawała się celem jego najazdów. Był to jeden z czynników warunkujących powstanie bydgoskiej gwary – drugim był zabór pruski i 150 letnie panowanie Niemców na tym terenie (1772- 1920, z krótką tylko przerwą 1806-1813 gdy znajdowała się w granicach Księstwa Warszawskiego), a trzecim okupacja hitlerowska (1939-1945), gdy powstały takie wyrażenia jak hajociarz (od HJ – skrótu Hitlerjugend) czy sztrajfa (patrol, obława, z niem. Streife).
z niej przeciwwagi dla rosnącego

Był też okres, gdy Niemcy stanowili ponad osiemdziesiąt procent mieszkańców miasta. Do użycia wchodziło co raz więcej germanizmów, zasłyszanych na ulicy, czy zapożyczonych od sąsiadów. I tak garnitur stał się ancugiem (niem. Anzug), a kąpielówki badejkami (niem. Baden). Można było zjeść worszta (niem. Wurst) albo umrzeć na herszlag (niem. Herzschlag).
Po pierwszej wojnie światowej Polacy zaczęli się z powrotem osiedlać na Kujawach i w Wielkopolsce. Dzięki przemieszczaniu się ludności, mogącej od teraz złapać panę (niem. Reifenpanne), a także względnej bliskości Poznania wiele określeń używanych w Bydgoszczy pochodzi właśnie z niego oraz jego okolic, czasem tylko w nieznacznie zmienionej formie (fyrtel = firtel, karmonada = karbonada). Śladem poznaniaków zaczęliśmy też „zakluczać” swoje mieszkania, czyli zamykać je na klucz.

Tak czy inaczej, spory o przynależność jakiegoś słowa do gwary bydgoskiej, poznańskiej czy języka ogólnopolskiego mijają się z celem, bo rozgraniczenie czy zaszufladkowanie jest czasem niemożliwe.
Uznajmy więc, że poniższy słownik to największy słownik języka, jakim na co dzień posługiwali się Bydgoszczanie. Powstał przy współudziale wielu mieszkańców, a proces jego tworzenia był śledzony przez ponad tysiąc dwieście osób, co czyni go owocem jednej z największych tego rodzaju inicjatyw. Niezależnie od tego czy językoznawcy uznają naszą mowę za gwarę czy też nie, jest to słownictwo charakterystyczne dla naszego regionu.
Ajnfach tak się w Bydgoszczy mówiło
i tak mówi się do dzisiaj!
i tak mówi się do dzisiaj!
super. Ja pamiętam z domu mojej babci jeszcze kilka słów;
OdpowiedzUsuńbyksa-puszka
deczka-serwetka
bigiel-wieszak
ańtop-zupa jarzynowa
stoi hopom- jest otwarty(chałupa stoi hopom)
pozdrawiam Sabina
aintop - zupa jarzynowa?/ Ain (jeden) chodziło o obiad jednodaniowy. Moja babka robiła też taką zupę z dużą ilością jarzyn, bardzo gęstą i z kawałem mięsa np, wołowego.
UsuńOd niemieckiego eintopf :)
Usuńaintop raczej jako ain -jeden , top-garnek czyli jakby danie jednogarnkowe np zupa a nie osobno bulki-pyry(ziemniaki) , sos ,mięso ,kapusta czy ogórki
UsuńJak w innych gwarach - to słowo nie musiało znaczyc dokładnie tego, co w oryginale. Eintopf to po niemiecku (a teraz i po polsku) potrawa jednogarnkowa, starczaca za cały obiad. Ale w gwarze bydgoskiej ponieważ najczęściej stanowiła ja gęsta zupa (wielo)jarzynowa, być może z jakąś wkładką miesną, to "pole semantyczne sie zawęziło" ;-)
Usuńdekiel - wieczko,
OdpowiedzUsuńańtop czyli jednogarnkówka
szneka z glanzem - drożdżówka z lukrem
i przede wszystkim charakterystyczne poniemieckie "ja" czyli tak w odróżnieniu od toruńskiego "jo" :)
jakie to niezle
UsuńI jeszcze inowrocławskie "he" trzeba dodać...
UsuńJa znam Ryczkę - Krzesełko, Tutkę - torebeczka( to z poznańskiego) ale mam też kwiatki jak: Dzynks, Cypideusz, Wajha :) Co oznaczają? Wajha to dźwignia, a Dzynks i Cypideusz to coś czego nie można nazwać...
OdpowiedzUsuńNahajcować - ogrzać
OdpowiedzUsuńWybecalować - zapłacić
Narychtowac - naszykowac, przygotowac
OdpowiedzUsuńGotowac na malej flamie - czyli na slabym plomieniu
Funca - lampa...najczesciej slabo swiecäca
W słowniku nie zapomnijcie o naszym "ja...ja..." jako wyrazu niedowierzania opowiadjącemu coś. Ten zwrot najbardziej kojarzy mi się z dzieciństwem w Bydgoszczy i nigdzie się poza nią w tej formie nie spotkałem. Zwrot ten zależnie od intonacji może być ironiczny, bardziej lub mniej "wierzący" -normalnie poezja.
OdpowiedzUsuńPodobne jest w innych regionach "jo,jo", ale to już nie to samo i nie jest tak charakterystyczne.
Slavko
potwierdzam na sicher....
Usuń>Funca - lampa...najczesciej slabo swiecäca
OdpowiedzUsuńCzy słabo świecąca?
"Zgaś tą funcę bo cię struncę" padało gdy komuś oświetliłeś twarz latarką, więc może właśnie bardziej latarka, latarnia.
Otwórz lufcik - czyli okienko
OdpowiedzUsuńLeberka=wątrobianka
OdpowiedzUsuńrajzefiber=choroba lokomocyjna, wichajster=takie coś, z takimś czymś, bez takiego czegoś, leberka=wątrobianka
OdpowiedzUsuńrajzefiber to gorączka - podekscytowanie przed np podróżą
UsuńNajbardziej bydgoskie są określenia: chodzę na krótkim rękawku (czyli: chodzę w krótkim rękawie) albo nagminne: czekać za czymś (czekam za telefonem, czekam za tramwajem, czekam za tobą) zamiast czekam na coś, na kogoś (czekam na tramwaj, czekam na telefon, czekam na ciebie)
OdpowiedzUsuńNajbardziej bydgoskie są dla mnie określenia: czekam za tramwajem, czekam za telefonem albo czekam za tobą zamiast: czekam na tramwaj, czekam na telefon lub czekam na ciebie. Śmieszy mnie też powiedzenie: chodzę na krótkim rękawku zamiast: chodzę w krótkim rękawie. Kiedyś usłyszałam: długo czekałam za tramwajem na krótkim rękawku i teraz jestem chora :)
OdpowiedzUsuńW gwarze bydgoskiej odnajdujemy znaczne wpływy gwar sąsiedniej Wielkopolski. Będąca częścią dialektu wielkopolskiego gwara pałucka, notowana na obszarze obecnych powiatów żnińskiego, a częściowo również gnieźnieńskiego, wągrowieckiego, nakielskiego i mogileńskiego, zawiera mnóstwo wyrazów, zwrotów i cech, które odnajdujemy również w gwarze bydgoskiej. Warto to sprawdzić, odwiedzając moją stronę: http://www.kazmiyrz.pl/
OdpowiedzUsuńW gwarze bydgoskiej odnajdujemy znaczne wpływy gwar sąsiedniej Wielkopolski. Będąca częścią dialektu wielkopolskiego gwara pałucka, notowana na obszarze obecnych powiatów żnińskiego, a częściowo również gnieźnieńskiego, wągrowieckiego, nakielskiego i mogileńskiego, zawiera mnóstwo wyrazów, zwrotów i cech, które odnajdujemy również w gwarze bydgoskiej. Warto to sprawdzić, odwiedzając moją stronę: http://www.kazmiyrz.pl/
OdpowiedzUsuńparówki "cieńkie"
OdpowiedzUsuńCienkie parówki to sosiski. :)
UsuńCienkie parówki to sosiski. :)
UsuńMoja babcia mówiła "myć statki" = zmywać naczynia
OdpowiedzUsuńzmierzgły = upierdliwy, jęczący
porannik = szlafrok
A "he" to też w okolicach Żnina się mówi do dziś
Super ....brawo za inicjatywe ...
OdpowiedzUsuńTo nie jest gwara, tylko germanizmy.
OdpowiedzUsuńCzy autor strony próbuje nam sprzedać "gwarę bydgoską" jako zaczątek ruchu separatystycznego, za powiedzmy - 50 lat??
Czym w takim razie wg Ciebie jest "gwara śląska"? :)
UsuńCzy ten palant jest z kongresówki, może "bosy antek" lub coś takiego..... moja Babcia mówiła na takich "rychtg idiota"!!!! Gwara bydgoska istniała, sam jej używam, a powstała przez historyczne uwarunkowania. A może komentator szanowny to napływ z Marsa.... lub kandydat PiS-u????
UsuńAnonimowy 13 październik 16:01. Z tym kandydatem z PiS-u to nie żart WCALE ;-) Jeden "autonomista Ziami Chełmiński", Dariusz Meller, b. człowiek - tytan, autor 2 "ratunkowych książek" w dialekcie/gwarze chełmińskiej, od kiedy "dostał wicestarostę ziemskiego toruńsko-chełmżyńskiego" z... PiS, znikł z przestrzeni publicznej, tj. zaankrowoł sie na zicher ;-)
UsuńTym bardziej, że w dialekcie śląskim mamy też sporo np. bohemizmów (koło=rower)i przede wszystkim - wzruszających form, które w polszczyźnie współczesnej juz nie występują (nie da się ich nazwać archaizmami, skoro w dialekcie śląskim są wciąż w użyciu)- np. niewiastka (od s-pol- niewiasta - synowa), czy wiesiele (gwara cieszyńska, a ogólnopolskie "wesele" jest akurat bohemizmem, który się przyjął w polszczyźnie ale nie w gwarze z okolic Jaworzynki) itp
UsuńTutaj w Bydgoszczy, mówiło się fyrtel.
OdpowiedzUsuńTo prawda!
UsuńTak fyrtel się mówiło ,ja jeszcze w podstawówce używałam gwary niektóre słowa pamiętam np.nie szteluj się czyli nie wygłupiaj się,sznup czyli twarz ,lorbas- chłopak wyrośnięty, ryczka ,stuf -kubek półlitrowy,itp
UsuńPROPONUJĘ PRZECZYTAĆ KSIĄŻKĘ JERZEGO SULIMY-KAMIŃSKIEGO PT.,,MOST KRÓLOWEJ JADWIGI".TAM JEST DOPIERO BOGACTWO GWARY BYDGOSKIEJ!!!!!!!!!!!A KTO WIE, CO TO JEST SZNEKA Z GLANCEM,BADEJKI,KARTOFLE,GLAZEJKI,FLASZKA,,WEJŚĆ NA WYŻKI,I INNE...
OdpowiedzUsuńtia...
UsuńJest SUPER!!! Przypomniałam sobie moją babcię rocznik 1892 jak do mnie mówiła Umyj statki, mówiła również że na podwieczorek zjem sznekę, a jak wrócę ze szkoły to na obiad będzie eintopf, na 1 listopada mam ubrać na ręce glazejki, a ci sąsiedzi z dołu to pewnie z konkresówki , a tamci zaciągają to są zza Buga. Mój ukochany dziadziuś rocznik 1989 jak chciał lekceważąco powiedzieć o kimś mówił bosy antek . Dziadkowie pochodzili z obecnych Kujaw mimo biedy międzywojennej pokończyli szkoły , na starych zdjęciach zawsze porządnie ubrani w I wiem że była różnica w ludziach mieszkających na terenach tutejszych a napływowymi bosymi Antkami
OdpowiedzUsuńFreiherr
OdpowiedzUsuńPamietamjak ojciec mawial: zrob bety (posciel lozko) czy ''przyniesc hefty I pokaz czy masz jakis werk do zrobienia''
ja znam jeszcze; flaszka (butelka) i halbka ( pół litra wódki)
OdpowiedzUsuńdurszlak (cedzak, sito)
OdpowiedzUsuńkartofle
OdpowiedzUsuńMoj śp. dziadek mówi do mnie " Mały rozjber " co oznaczało rozrabiake pamietam rowniez jak mówił na kromki chleba " SZNYTKI " jedna sznytka to jedna kromka pozdrawiam Tomasz
OdpowiedzUsuńJestem Poznaniakiem, a Tata pochodzi z Torunia, więc 90% określeń gwarowych jest mi znane. W Wielkopolsce nie można spotkać "ja", na Pomorzu - tak, z tym, że "ja" i "jo" to tylko warianty, różniące się fonetycznie! Nie warto w tym doszukiwać się dodatkowych znaczeń. Mam jednak uwagę do ostatniego postu: czy to był "rozjber", bo w Wielkopolsce używa się terminu "rojber"; podejrzewam literówkę. "Rojber" pochodzi wprost od niemieckiego Räuber (złodziej, rozbójnik) i tak jest artykułowany. "Rozjber" jest wręcz nie do wymówienia. A przy okazji (niech Bydgoszczanie wybaczą) polecam Słownik Gwary Poznańskiej pióra M. Gruchmannowej i B. Walczaka - można tam znaleźć bardzo wiele wyrażeń regionalnych "ponadpoznańskich", notowanych także na Pomorzu i Kujawach.
OdpowiedzUsuńPrzypominam sobie nazwe "topek" -czyli nocnik ,pojemnik do sikania w nocy wyposazenie sypialni ,jeśli w starym budownictwie była często tylko wspolna ubikacja daleko tzn na pol-pietrze .
OdpowiedzUsuń"ryczka" - male krzesełko kuchenne ,umyj sznupe -tak mi mowil ojciec ,
babcia mowila "trygle" -majac na myśli garnki ....
OdpowiedzUsuńCzęsto na kurtke ,wdzianko -mowilo się "jupka" tylko nie wiem, czy ta nazwa jest typowa dla Pomorza /Bydgoszczy / czy zapozyczona z innych regionow
OdpowiedzUsuńMałopolska Zachodnia: "jupka" to kurtka dwurzędowa do talii (nie zakrywajaca paska od spodni) z kołnierzem z duzymi wyłogami. Zwykle wełniana, czarna.
UsuńTez w dzieciństwie slyszalem "rojber" a nie rojzber no i "lorbas" /Ty lorbasie !!/
OdpowiedzUsuńJak ,byłem /chyba/ niegrzeczny .Slyszalem i zapamietalem ten zwrot od wujka z Grudziadza .
Dziadek - stolarz, na pile do drewna mowil "fukszwanc". Jako nalogowy palacz palil cigarety. A jak na jego dzialke sie szlo na skroty - to " na szage".
OdpowiedzUsuńDziadek - stolarz, na pile do drewna mowil "fukszwanc". Jako nalogowy palacz palil cigarety. A jak na jego dzialke sie szlo na skroty - to " na szage".
OdpowiedzUsuńJa, jako "element napływowy" z Polski "wschodnio-zachodnio-centralnej" po przeprowadzeniu się do Bydgoszczy byłem zachwycony niektórymi formami spotykanymi wśród młodych i starszych mieszkańców Bydgoszczy.
OdpowiedzUsuń1. aale - "ale" wymawiane z lekkim "zaśpiewem", o różnym znaczeniu w różnych
sytuacjach - od zdziwienia, poprzez akceptację do pochwały :)- fantazja !!
2. schódki - kilka schodów - nie spotkałem w innych regionach Polski
3. chłopacy - zamiast chłopcy: chłopacy poszli do kina :)
4. naramki - ramiączka halki, lekkiej bluzki itp.
5. klamerki - spinacze do bielizny
6. auka - ranka, nieduży ból - najczęściej u dziecka
7. na opka - na rączki: mamo, weź mnie na opka
8. bimbaj - tramwaj - rzadko, ale nadal spotykane :)
9. laczki - ciapy, w różnych odmianach: teściowa (z Lublina) nie mogła kupić na
targu ciapów, bo pani nie wiedziała co to jest - aż pokazała palcem ! :)
i wiele, wiele innych, bardzo fajnych ...
Pozdrawiam, Bydgoszczan !
Niuchać, niuchnąć - wąchać, powąchać.
OdpowiedzUsuń