wtorek, 16 kwietnia 2013

Wspomnienia Pana Piotra

Zapraszamy do przeczytania wspomnień, którymi podzielił się z nami Pan Piotr!




Z rodzinnego albumu z Bydgoszczą w tle. W okresie międzywojennym bardzo popularne były zdjęcia robione przez zawodowych fotografów na ulicach miasta, tzw. leiki, które za drobną opłatą odbierało się po kilku dniach w pobliskich zakładach fotograficznych. 

Rodzina Poniatowskich przywędrowała z Kujaw do naszego miasta w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Szybki rozwój Bydgoszczy pod koniec XIX wieku powodował osiedlanie się okolicznej ludności, która znajdowała zatrudnienie w przemyśle i usługach. Jak wielu nowoprzybyłych zamieszkali na Szwederowie. Szybko odnaleźli się w nowym miejscu, a rodzina zaczęła się powiększać. Do I WŚ czas upływał spokojnie, bez większych zawirowań. Z resztą w rodzinnych przekazach ten czas to czas najlepszy dla rodziny a cesarz Wiluś zawsze był darzony dużym sentymentem. Niestety dobre czasy skończyły się razem z wybuchem Drugiej Wojny. W naszej rodzinie też nie obyło się bez tragedii. Elegancki młodzieniec na zdjęciu to uczeń piekarski Franciszek, który zginął na francuskim froncie. W okresie międzywojennym wykształcone drugie pokolenie już pracowało w bankach, na poczcie czy handlu. W latach dwudziestych Bydgoszcz była miastem dwóch nacji i dlatego często dochodziło do małżeństw polsko-niemieckich. Nie inaczej było w naszej rodzinie, za co przyszło niektórym jej członkom za jakiś czas zapłacić. Koszmar II WŚ prawie cała rodzina przeżyła w Bydgoszczy. Nie miejsce na opisywanie wielu trudnych chwil i decyzji w tym narodowościowych jakie przeżywała nasza rodzina. Dość napisać że udało się przetrwać bez strat najgorszy czas.

Niestety 1945 rok nie był dla wielu bydgoszczan czasem wolności.
Także moja prababka tylko dlatego, że wyszła w latach trzydziestych za Niemca spędziła kilka lat w polskim, komunistycznym obozie pracy w Potulicach. Po powrocie z powodu obrażeń głowy przeżyła już tylko kilka lat.

Po 1956 życie wróciło do względnej normalności. Rodzina już na trwałe wrośnięta w Bydgoszcz dobrze radziła sobie w nowej rzeczywistości. Dopiero lata 70-te i wyjazdy na zachód spowodowały że większa część krewnych mieszka w Niemczech.
Pozostała część rodziny nadal mieszka i pracuje w Bydgoszczy.
Rodzina Poniatowskich zaznaczyła się także na kartach historii naszego miasta dzięki wujkowi, który reprezentował bydgoskie wiosła na IO w Rzymie.

Na początku lat osiemdziesiątych razem z kilkudzięsięcioma kolegami z bydgoskiego WKU trafiliśmy z poboru do jednostki w okolice Szczecina. Było w sumie fajnie, bo zawsze swoi to swoi. Mówiliśmy tak jak w domach, wtracając co jakiś czas "nasze słówka . Nie umknęło to uwadze kadry oficerskiej, szczególnie politycznej i tak za kilka dni w obecności całego batalionu zostaliśmy skarceni i upomieni z odesłaniem do regulaminu gdzie było napisane, że dbałość o język ojczysty w mowie i piśmie jest pierwszym obowiązkiem żołnierza. Trzeba było uważać jak się mówi ale i tak w rozmowach między sobą nikt nie zapomniał wtrącić naszego "ja". 


Czekamy na wasze maile - gwarabydgoska@gmail.com


Bądź na bieżąco dzięki facebookowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz