niedziela, 24 lutego 2013

Wspomnienia Pana Zbigniewa

 Pan Zbigniew wspomina:


"Do szkoly matka uszykowala klapsztule ze zwyczajna a na sniadanie juz sie zjadlo skibke chleba. Lecac do kolegow bralo sie sznyte w reke i jadlo juz na podworku. Od znajomego piekarza dostwalo sie szneke z glancem. Pranie rozwieszone na lince podpieraly sztyce, wykonane wlasnorecznie przez sasiada, ktory byl bardzo uczynny ale bywal i frechowny. Klapsztula, sztula - zlozone kromki chleba. Sznytki - pojedyncze kromki chleba. Szneka z glancem - plaskie, polukrowane ciastko. Sztyca - podporka podtrzymujaca linke. Frechowny - opryskliwy, nieprzyjemny, chamski. Siadalo sie czesto na ryczce i wysylalo kogos po zaukupy mowiac aby wrocil, ruk-cug.  Matka chodzila do krawcowej obstalowac garsonke a gdy ta odmowila to ja zazwyczaj obsztorcowala. Podloge myla w kuchni szrubrem a nakretki w pudelku ojca to byly mutry. Obstalowac - zamowic - obsztorcowac - zwymyslac, ochrzanic - szruber - szczotka ryzowa - nakretki - mutry. Jeszcze bylo mozna cos postawic na sztorc czyli pionowo. Jeszcze zapewne egzystowalo w mowie polskiej w Bydgoszczy wiele okreslen rodowodem z j.niemieckiego ale wiele juz tez sie pozapominalo i dobrze jest, ze teraz sobie te rzeczy, pokazujace bogactwo i koloryt naszej mowy przypominamy. "

Dziękujemy i czekamy na więcej wiadomości od Was! Przypominamy - nasz e-mail to gwarabydgoska@gmail.com

1 komentarz:

  1. Szneka z glancem jest też znana w Poznaniu. Ach, zjadłabym teraz taką staroświecką sznekę:)

    OdpowiedzUsuń